W tym poradniku zajmiemy się wykorzystaniem Google Alerts w marketingu internetowym. Z moich obserwacji wynika, iż niewiele firm wykorzystuje ów narzędzie do zwiększania sprzedaży w sklepach internetowych i to jest spory błąd. Jeśli odpowiednio zaprojektujemy strategię, możemy tanim kosztem i skutecznie pozyskiwać nowych klientów, zwielokrotnić zyski i tym samym zapewnić spokojny byt firmie w tych trudnych czasach.
Alerty Google w praktyce
Czym właściwie jest usługa Google Alerts i do czego można ją wykorzystać? Usługa przeznaczona jest do monitorowania zdarzeń w wyszukiwarce Google i innych usługach.
Co można śledzić?
- Wystąpienia określonych słów kluczowych w treści, tytułach artykułów.
- Dyskusje na forach internetowych.
- Zachowania konkurencji i użytkowników.
- Informacje (opinie) o firmie, stronie, naszych usługach.
- Odsyłacze do naszej strony (można dokładnie prześledzić, kto i gdzie podał link, w jakim kontekście).
- Treści które bez naszej wiedzy i zgody zostały opublikowane w innych serwisach. Dzięki temu można błyskawicznie zidentyfikować, kto ukradł nam materiały objęte prawem autorskim.
- Użytkowników – potencjalnych klientów, ich zachowania, zainteresowania, miejsca które odwiedzają.
Zapewne znajdzie się jeszcze więcej sposobów na wykorzystanie Google Alerts. Mimo to powyższe zastosowania świadczą o sporym potencjale, który jednak przez większość ludzi jest niewykorzystywany lub marnotrawiony.
Tworzenie nowego powiadomienia
Aby stworzyć pierwszy alert logujemy się na konto Google i przechodzimy do usługi Google Alerts.
Dla przykładu, prowadzimy sklep komputerowy. Chcemy dotrzeć z naszą ofertą do jak najwiekszej liczby użytkowników, którzy w danym momencie poszukują zestawów komputerowych „szytych na miarę”. Przykładowy alert będzie miał postać…
- Wyszukiwane hasło – określamy co nas dokładnie interesuje i wprowadzamy wybraną frazę. Dla przykładu „zestaw komputerowy forum” zostaną odszukane wszelkie treści, które zawierają podaną frazę oraz gdzie miejscem dyskusji jest forum. Czym dokładniejsze zapytanie, tym większe szanse odnalezienia właściwych treści. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastosować bardziej złożone wyrażenia zawierające operatory wyszukiwania jak intitle, inurl, intext i inne.
- Typ wyniku – ogranicza wyniki do określonego typu. Osobiście nie polecam stosowania tego typu targetowania, albowiem liczba wyników jest niższa w porównaniu z klasycznym wyszukiwaniem z udziałem zaawansowanych operatorów wyszukiwania.
- Częstotliwość – określa z jaką częstotliwością użytkownik będzie otrzymywał alerty. Domyślna wartość to raz dziennie i taką też wartość proponuję ustawić.
- Które – dostępne są dwie opcje Wszystkie wyniki oraz Tylko najlepsze wyniki, gdzie dane filtrowane są pod kątem trafności, zostaną wyświetlone tylko te wyniki, które są najbardziej dopasowane do zapytania. Z jednej strony może to ułatwić pracę ograniczając wyniki do tych najlepszych, z drugiej zmniejszyć zasięg kampanii poprzez ukrycie potencjalnych miejsc reklamowych. Wybór opcji uzależniony jest od zapytania. Jeśli w zapytaniu dokładnie określimy jakiego typu informacji szukamy, możemy śmiało wybrać pierwszą opcję Wszystkie wyniki.
- Sposób dostarczania – wybieramy najdogodniejszy sposób dostarczania powiadomień. Jeśli chcemy kontrolować wyniki za pośrednictwem czytnika RSS, można pokusić się o włączenie alertów via RSS.
Po skonfigurowaniu powiadomienia klikamy Utwórz alert. Zostaniemy przeniesieni do okna zarządzania alertami. Każdy alert możemy edytować lub usunąć w dowolnej chwili.
W ten prosty sposób można stworzyć setki, a nawet tysiące (zalecane grupowanie) alertów. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy szybko dotrzeć z ofertą do konkretnych osób, które w danym momencie poszukują produktu, usługi, części zamiennej…
Efektywność wykorzystania alertów Google w znacznej mierze zależy od nas samych, czym dokładniejsze zapytanie tym lepsza jakość wyników. Każdy kto prowadzi sklep, czy jakąkolwiek stronę internetową, która zajmuje się sprzedażą produktów czy usług, z pewnością doceni walory alertów.
Na zakończenie słów kilka… mogę dla Ciebie zaprojektować strategię promocji w oparciu o Google Alerts. Zainteresowany? Zapytaj o szczegóły.
A ile kosztuje wykonanie takiej strategi promocji? Oczywiście chodzi o cenę orientacyjną czy jest jakiś budżet minimalny?
Wpierw muszę się zapoznać z konkretnym przypadkiem, jakie są wymagania sprzedawcy, które produkty nie schodzą i trzeba im pomóc, bez tego nie da się oszacować skali kampanii. Inaczej też wygląda sprawa dla małych sklepików z niewielką liczbą asortymentu, inaczej dla sklepu, który w swoim asortymencie posiada 30 tysięcy przedmiotów i/lub działa w kilku branżach.
Bardzo fajne narzędzie, ale dopóki G nie wprowadzi możliwości importowania fraz do monitorowania, dopóty będzie ono mało wygodne w codziennym użytkowaniu. No bo, wprowadzać ręcznie 100-200 fraz? Straszna robota.
Wątpię aby wprowadzili, poza tym jak ktoś jest zdeterminowany to i tak znajdzie sposób na automatyzację tego procesu 😉
Ach, i w następnym wpisie chętnie przeczytałbym jakieś nawet najkrótsze case study z pokazaniem konkretnych możliwości narzędzia i jego wykorzystania w codziennej pracy marketingowca 😉
Dzięki za wspomnienie o tym narzędziu, bo w ogóle o nim nie wiedziałem. Aż ciekawe jest to, że Google je udostępniło. Tak w ogóle to zajmuję się tą branżą jakiś czas, ale wcześniej nie słyszałem o tym. Raz jeszcze podziękowania za ten wpis.
Bardzo fajne rozwiązanie, na pewno skorzystam. Google Alerts napewno mi pomoże 🙂 Za chwilę zabieram się do opracowania pierwszych alertów.
kiedyś wykorzystałem to narzędzie do monitorowania opinii o nowej hybrydzie mlm oraz programu partnerskiego i przyznam, że działało bezbłędnie – na bieżąco otrzymywałem maile o nowych treściach zawierających moje frazy, szczególnie nazwę owego systemu.
Wspaniałe narzędzie, dlaczego wcześniej nie znalazłem żadnych informacji o nim! Niesamowicie ułatwia wychwytywanie forumowych postów. Dziękuje Ci za ten wpis.
A ja mam pytanie jak te alerty pogrupować? Ascetyczna ilość opcji nie sprawia, że można coś łatwo przeoczyć a ja takiej funkcjonalności nie widzę. Będę wdzięczny za naprowadzenie 🙂
A sam wpis bardzo fajny. Człek siedzi od lat w internecie i tak mało wie…
Znam dwie metody grupowania.
Pierwsza opiera się na filtrach i automatycznym przyznawaniu każdej grupie etykiet.
Druga klasyczna, do każdej grupy przyporządkowany inny e-mail.
Bez wątpienia pierwsza opcja jest najlepsza i najporęczniejsza.
Dzięki 🙂 Myślałem, że jest jakiś sposób na grupowanie w samej usłudze. W poczcie nie brałem pod uwagę.
No właśnie niestety nie ma ale dla chcącego nic trudnego, Thunderbird + konto IMAP = łatwy dostęp do kategorii.
Mariuszu,
dzięki za artykuł. Oczywiście używam alertów Google od dawna – ciężko by było bez nich żyć. Choć są na rynku narzędzia płatne wykonujące podobną robotę, to nie widzę (dla mnie osobiście) potrzeby korzystania z nich – alerty guglowskie wystarczają w zupełności.
Napisałeś: „możemy tanim kosztem i skutecznie pozyskiwać nowych klientów, zwielokrotnić zyski i tym samym zapewnić spokojny byt firmie w tych trudnych czasach”
Spytam: co miałeś na myśli?
Artykuł jest w sumie o narzędziu i jego konfiguracji, ale sugerujesz, że jest to genialne narzędzie marketingowe.
Na czym miałoby to polegać? Napiszesz parę słów i pomysłów?
Jasne, że śledzimy m.in. konkurencję, opinie o nas, nowości w branży, miejsca gdzie można zostawić link tematyczny. Masz na myśli to, że tego typu informacje umożliwiają odpowiednie działania marketingowe, tak?
Z góry dzięki za odpowiedź,
Paweł
Witaj. Dokładnie chodzi o szybkie podjęcie działań marketingowych. Użytkownik zostawia post na forum, pyta ludzi co kupić, ludzie odpisują, doradzają, podają linki. Są różni ludzie, jedni podejmują decyzję pod wpływem chwili, inni muszą mieć więcej czasu, potrzebują analizy, czym szybciej dotrzemy do odbiorców, tym lepiej np. z punktu widzenia późniejszej auto promocji, czym wyżej nasz link w hierarchii postów, tym więcej osób odwiedzi stronę. W późniejszym czasie podstrony mało kto odwiedza. Zastosowań i pomysłów jest wiele nie tylko do zw. sprzedaży, można samemu angażować ludzi na wiele sposobów ale żeby można było prowadzić kampanię, trzeba wszystko monitorować.
Dzięki za odpowiedź. Zatem tak, jak myślałem: monitorowanie dla szybkiego działania. Używamy więc tego narzędzia podobnie.
Od razu rzucę dla wszystkich fajną technikę, którą kiedyś zacząłem stosować (dalej to robię, ale już nie tak często, jak kiedyś). Sprawa jest prosta:
1) Zapisujemy się na subskrybcję kilkudziesięciu (ilość dowolna) blogów z naszej tematyki, by monitorować nowe wpisy.
2) Gdy dostaniemy na skrzynkę maila z info, że jest nowy wpis, od razu wchodzimy na tego bloga, czytamy artykuł i dodajemy komentarz.
I tyle.
Myk polega na tym, że – jak sam wspomniałeś – jesteśmy pierwsi (lub zaraz za kimś, jeśli nas wyprzedzi) na liście komentujących, więc setki (czasami tysiące) osób, które po nas przeczytają ten artykuł zobaczą nasz komentarz i np. link do sklepu internetowego. Nie muszę chyba dodawać, że nie chodzi o komentarz typu „Fajny wpis, dzięki!”, tylko o merytoryczną wypowiedź.
Paweł
Dzięki znam tą metodę ale niezbyt często praktykuję 😐
Niestety często człowiek ma tyle pracy, że nie jest w stanie wszystkich blogów odwiedzić i skomentować wpisy.
Ten trik działa, ale zauważ, że wszystko zależy od samego bloga tj. sposobu pokazywania komentarzy, nie zawsze pierwszy będzie wyświetlany na szczycie 😉 ale zdecydowana większość stron jedzie na standardowych ustawieniach.
Google Alerts są bardzo pomocnym narzędziem w codziennej pracy. Sam monitoruję trochę fraz kluczowych głównie pod kątem nowych wpisów na blogach i forach. Poza tym tak jak wspomniane zostało to wyżej – Alerty pozwalają monitorować naszą markę lub marki i w odpowiedni sposób reagować. Czasem się to przydaje 🙂 Bez tego typu narzędzia byłoby naprawdę ciężko monitorować zarówno konkurencję, jak i czarny PR w stosunku do nas, czy naszej firmy.
Witaj Mariusz
Moja mała refleksja co do sklepów internetowych 😉 Ty posądzasz przedsiębiorców o niekorzystanie z Alertów Googla, ale to nie jest główny problem sprzedawców online. Wierz mi – kilku moich klientów którzy prowadzą sklepy, nie mają pojęcia o podstawowych zagadnieniach takich jak choćby cross selling. W drugą stronę – jeden z moich klientów ma po 10 – 20 wejść dziennie na sklep, a pokupował zbędnych narzędzi za około 5k, takich jak choćby system zarzadzania bazą emailową za prawie 2000 zł. Nie chodzi o to czy to dużo czy mało, ale to pokazuje skalę świadomości takich sprzedawców. Masa narzędzi na ich sklepach się marnuje, nie korzystają z e-mail marketingu, bo nie mają newsletterów. Od takich podstaw niektórzy powinni zacząć 😉
Potęga cross-selling 😉
Wiele sklepów internetowych tego nie stosuje – a powinna.
Szkoda, że tak późno znalazłem ten wpis. Jeżeli działa to tak jak jest opisane to jest to wyśmienite narzędzie, które się sprawdzi w każdej branży, nie tylko sklepy internetowe z tego skorzystają.
Pierwsze alerty ustawione, zobaczymy co się będzie działo.
Dzięki za szczegółowy opis i informację o takiej usłudze.
Fajne narzędzie, ale jednak same alerty to za mało. Jeżeli chcesz być zorientowany w swojej branży, znać opinię swoich klientów, śledzić co robi konkurencja i jak najszybciej reagować na to, co piszą o Tobie – to lepiej to zlecić firmie, która ma doświadczenie w kreowaniu wizerunku. Warto zajrzeć tutaj: {Proszę bez spamu}
Znacie inne narzędzie o podobnych możliwościach może być nawet płatne.
Brand24, SentiOne, Unamo, wprawdzie wszystkiego nie są w stanie wyłapać, ale to solidne narzędzia i można je wykorzystywać w strategii. Co do darmowych narzędzi, widziałem full free podobne do Google Alerts, ale w tej chwili nie podam nazwy, nie pamiętam.
U mnie pole „sposób dostarczania” jest nieaktywne i jest tam tylko „zbiorczo na adres „. Nie mam opcji RSS. Dlaczego?