W zeszłym miesiącu świat obiegła informacja o aktualizacji Google Webmaster Tools (Narzędzi dla Webmasterów). Użytkownicy otrzymali dostęp do „lepszego” – zdaniem Google i seowców, modułu ruchu związanym z wyszukiwaniem fraz (zakładka Wyszukiwane hasła zmieniła się w Analitykę wyszukiwania). Wielu seowców do dzisiaj podnieca się nowym wyglądem, pieją z zachwytu mówiąc że jest lepiej. Nie zgadzam się z tym kompletnie. Na tej aktualizacji straciliśmy więcej niż zyskaliśmy.
Wpierw słów kilka jak było przed i po wprowadzeniu zmiany. Aktualizacja głównie polegała na zastąpieniu sekcji „Wyszukiwane hasła” nowym modułem o nazwie Analityka wyszukiwania.
Widok sekcji przed wdrożeniem aktualizacji…
Widok po wdrożeniu updejtu…
Usprawniono filtrowanie wyników, dodano wykresy CTR, pozycji. Wszystko pięknie ładnie gdyby tak jeszcze zachowano całą dawną funkcjonalność.
Z chwilą wprowadzenia zmian raporty ze słowami kluczowymi zostały obcięte do 1000 wyniku, czyli w praktyce (nie licząc nagłówka) można wyodrębnić do 999 słów na raport.
Oczywiście można na piechotę wyodrębnić więcej słów kluczowych odpowiednio filtrując dane, ale to i tak jest namiastka tego co było, nie mówiąc już o dużej stracie czasowej by takiego wyodrębnienia dokonać.
Widok raportów przed wprowadzeniem aktualizacji…
Widok wszystkich eksportowanych słów kluczowych do CSV (8301)…
Widok raportów po wprowadzeniu aktualizacji…
Jak widać tysiące słów kluczowych wyparowało z raportów!
Nie ma co, aktualizacja Google Webmaster Tools (aktualnie przechrzczony na Search Console) to zamach na słowa kluczowe. Dostaliśmy wodotryski ale jednocześnie ograniczono nam dostęp do informacji, które są o wiele cenniejsze niż taki wykres CTR, który można było sobie samemu opracować w Excelu bazując na danych ze starych raportów.
Przed aktualizacją można było wyciągnąć wszystkie słowa, po których nastąpiło przejście do strony docelowej. Większa liczba słów = większe możliwości poznania mało znanych fraz ale świetnie konwertujących. Osoby które tworzą strategie na bardzo długi ogon wiedzą doskonale, że raporty ze słowami kluczowymi potrafią być bezcenne.
Aktualnie doszliśmy do punktu, w którym Google po raz kolejny zmusza nas do uruchomiania kampanii AdWords, aby odkryć dodatkowe słowa kluczowe z ogona. Pół biedy gdyby to nie wiązało się z wieloma niepotrzebnymi kosztami, jednak poszukiwanie słów z ogona bez względu czy kampanię ustawi się z modyfikatorami czy bez, czy doda się słowa wykluczające czy nie – spowoduje, iż na początku będziemy płacić krocie za przekliki z guzik wartych słów kluczowych. To jest ta piękna wizja aktualizacji Google Webmaster Tools (Search Console), którą tak wielu seowców do dnia dzisiejszego zachwyca się.
Ale na tym nie koniec niespodzianek… Google w aktualizacji zmodyfikowało mechanizm odpytywania. Przed aktualizacją dało się zrobić szybko bota omijającego całkowicie ich API do wyciągania danych z GWT czy filtrowania danych. Teraz jest to znacząco utrudnione z uwagi, że stare metody (parametry) dopisywane w URL-ach po prostu przestały działać. Wszystko to powoduje, że trzeba przeprogramowywać boty na inne metody scrapowania albo używać ich API, które zresztą oferuje o wiele mniej funkcji, niż to co mamy z poziomu interfejsu narzędzi. Ech…
Aktualizacja Narzędzi dla webmasterów zabrała nam więcej niż wielu seowców sądzi i trzeba o tym otwarcie powiedzieć.